Czas czytania: 6 min
25 gru 2022
Psy uwielbiają się uczyć i spędzać czas z opiekunem. Nauka komend jest doskonałą okazją do praktykowania obydwu tych rzeczy. Co ważne, uczyć się może każdy pies - bez względu na wiek, wielkość czy nawet trudną przeszłość. Czasem mówi się, że starego psa nie da się już nauczyć nowych rzeczy... To nieprawda!
Psiaki w sile wieku także potrafią zaskoczyć nowymi umiejętnościami. Mogą się uczyć nawet szybciej niż szczeniaki, gdyż łatwiej im się skupić i opanować emocje. Nieważne więc, jakiego masz czworonoga - na pewno możesz go czegoś nauczyć. Tylko jak? Czy wiesz, jak nauczyć psa komend?
Najważniejszym powodem, dla którego warto uczyć psa komend, jest fakt, że wspólne spędzanie czasu doskonale wpływa na relację pomiędzy psem a opiekunem. Czworonogi lubią robić coś z ukochanym człowiekiem - zwłaszcza gdy widzą, że i opiekunowi sprawia to przyjemność.
Pozytywne emocje, jakie wywołuje taka wspólna sesja treningowa, zostają z psem na dłużej. Ważne tylko, by naukę opierać na pozytywnych metodach, i czerpać przyjemność z samego procesu, a nie nastawiać się na cel. To może bowiem tylko wywołać niepotrzebną frustrację po obydwu stronach.
Dlaczego jeszcze warto uczyć psa komend? Umiejętności, które psiak nabywa podczas nauki, mogą mu się przydać w codziennym życiu. „Siad” czy „leżeć” świetnie sprawdzają się w domu, gdy chcemy na przykład spokojnie założyć psu obrożę przed spacerem.
Z kolei „do mnie” to komenda z gatunku tych obowiązkowych - musimy przecież mieć pewność, że gdy spuścimy pupila ze smyczy, ten do nas wróci. Nauka różnych umiejętności pozwala psu dobrze spędzić czas i męczy go umysłowo. Jest więc doskonałym zajęciem i zapobiega nudzie. Czego chcieć więcej?
Komendy „leżeć” najprościej nauczymy, pokazując psu przysmak i zachęcając go do podążania nosem za nim. Piesek może początkowo stać lub siedzieć - nie ma to większego znaczenia. Ważne tylko, by chętnie zszedł „do parteru”. Nie musi od razu się położyć! Z początku ważne są same próby, które warto nagradzać. Potem nagradzamy już tylko etapy końcowe, czyli gdy psi brzuch dotyka podłogi. Komendę „leżeć” dokładamy dopiero wtedy, gdy pies poprawnie wykonuje zadanie.
Jeśli nasz pupil nie chce się położyć i zupełnie nie rozumie, o co nam chodzi, możemy spróbować wykorzystać jakąś niską przestrzeń. Przykład? Ławka w parku. Za pomocą smaczków namówmy pieska, by się pod nią znalazł. Wówczas, chcąc nie chcąc, będzie się musiał położyć. Dalej ćwiczmy obok ławki, by upewnić się, że pies wie, o co nam chodzi.
Nauka siadania to przeważnie pierwsza umiejętność, jakiej uczymy nasze psy. Jej nauczenie jest niezwykle łatwe - wystarczyć wziąć do ręki smakołyk i przesuwać nim od psiego nosa, między uszami, aż do karku. Psiak początkowo będzie podnosił głowę do góry, chcąc otrzymać smaczek. W pewnym momencie usiądzie, by mieć pysk jak najbliższej przysmaku. I to jest ta chwila, którą nagradzamy. Czyli dotknięcie pupą o ziemię.
Dopiero po kilku takich powtórzeniach zacznijmy dokładać komendę „siad”. Gdy przesuwanie smaczkiem nie jest już potrzebne, wykorzystajmy samą dłoń. Jej ruch powinien dać psu sygnał, że chodzi o siadanie na komendę.
Choć może się wydawać, że „daj łapę” to zbędna sztuczka, w rzeczywistości może się przydać. Na przykład zimą czy jesienią, gdy na dworze jest mokro, a pies wraca do domu z brudnymi łapami. Podawanie łapy może wtedy ułatwić ich wycieranie.
Jak jednak tego nauczyć? Najpierw weź do zamkniętej dłoni smakołyk. Pokaż go psu (ale mu nie dawaj) i poczekaj, aż dotknie rękę łapą. Nagródź sam ruch łapą, chwaląc psiaka i dając mu smaczek. Jeśli pies nie wykonuje ruchu łapą na stojąco, poproś go najpierw, żeby usiadł. Gdy już za każdym razem robi oczekiwany ruch łapą, dołóż komendę „daj łapę” albo „łapa”.
Jeśli twój pies należy do tych szczekliwych, masz ułatwione zadanie. Wystarczy, że weźmiesz do ręki przysmak lub ulubioną psią zabawkę i poczekasz na reakcję. Pierwsze szczeknięcie od razu nagródź, mówiąc „daj głos”. Ważne, by nie reagować na te szczeknięcia, o które się nie poprosiło. Nie chodzi nam bowiem o to, by psiaka „rozszczekać”, ale by nauczyć go dawania głosu wyłącznie na komendę.
Jeśli samo trzymanie w dłoniach smaczków albo zabawki nie powoduje, że twój pupil zaczyna szczekać, wykorzystaj coś innego. Może to być na przykład dzwonek do drzwi. Ważne, by pracować na szczeknięciach, które pies sam wykonuje - i jedynie nadać im komendę.
To się może przydać w bardzo wielu sytuacjach. Najprościej jest zacząć ćwiczyć w domu, gdzie psiaka zbyt dużo rzeczy nie rozprasza. Najpierw poproś go o to, by usiadł lub się położył. Wysuń przed siebie otwartą dłoń i powiedz „zostań”, po czym zrób pół kroku do tyłu. Po chwili wróć do pupila i wydaj mu nagrodę.
Ważne, by w tym ćwiczeniu przysmaki mieć w saszetce lub gdzieś w opakowaniu blisko psa. Na pewno nie należy ich mieć w dłoni - to mogłoby zachęcić do podążania za opiekunem, a nie o to w tym ćwiczeniu chodzi. Jeśli oddalenie się o pół kroku się udało, możesz oddalić się o krok. Z każdym powtórzeniem zwiększaj dystans.
Poproś pieska, by usiadł lub się położył. Wcześniej zapnij go na smycz, by nie poszedł w inną stronę, niż oczekujesz. Oddal się od niego o kilka metrów i zawołaj go, używając najpierw imienia, a potem komendy. Na przykład: „Dino, do mnie!”. Możesz też zacząć się oddalać, z zabawką lub smakołykiem w ręku. To dodatkowo zachęci psiaka do podążania za człowiekiem.
Gdy tylko pies znajdzie się przy tobie, entuzjastycznie go nagródź - i słownie, i tym, co lubi najbardziej. Początkowo możesz ćwiczyć nawet w domu, potem zwiększaj stopień trudności, wychodząc na dwór. Ta komenda jest dla psów dość trudna, ale bardzo ważna. Powtarzaj ją każdego dnia, na każdym spacerze. Nigdy nie wiesz, kiedy uratuje twojemu psu życie!
Co może być w mojej paczce?