Mądra socjalizacja psa, czyli jaka? [Wywiad z behawiorystką]

  • 14 paź 2025
  • 16 m
Szczeniak na smyczy siedzący obok opiekuna na dworze.
  • Mądra socjalizacja to nie zabawa z każdym psem, a nauka psiego języka i spokojnego oswajania się ze światem. Stawiaj na jakość kontaktów (np. wspólne spacery), a nie ich ilość.
  • Podczas kwarantanny szczeniaka unikaj mocno „zapsionych” miejsc, ale nie izoluj go całkowicie – bezpieczne miejsca jak las czy wizyty u znajomych są wskazane. Pamiętaj też, że sen i odpoczynek są ważniejsze niż nadmiar bodźców.
  • Najlepszymi nauczycielami dla szczeniaka są zrównoważone, dorosłe psy. Asertywne warknięcie z ich strony to często cenna lekcja dobrych manier, a nie powód do paniki.
  • Braki w socjalizacji u dorosłego, adoptowanego psa da się nadrobić. Kluczem jest cierpliwość i prawidłowa diagnoza problemu – czy pies się boi, czy frustruje z powodu braku kontaktów.
  • Najczęstszy błąd to pozwalanie na krótkie, intensywne powitania z każdym napotkanym psem i człowiekiem. Celem socjalizacji powinna być nauka spokojnej neutralności, a nie wylewnej ekscytacji.
  • Fundamentalna zasada: ucz się psiego języka! Zrozumienie, co komunikuje Twój pies, jest podstawą mądrego wspierania go w każdej sytuacji i budowania silnej relacji.


Socjalizacja to słowo-klucz, które słyszy każdy świeżo upieczony psi opiekun. To także jedno z największych wyzwań. Czy pozwalać na kontakt z każdym napotkanym psem? Jak reagować na konflikty? Czym różni się praca ze szczeniakiem od wspierania dorosłego psa po przejściach? Wokół tematu narosło mnóstwo mitów i sprzecznych porad, które mogą przytłoczyć nawet najbardziej zaangażowaną osobę.


O tym, czym tak naprawdę jest socjalizacja psa i jak podejść do niej z głową opowiada Iza Jabłońska – behawiorystka i petsitterka, dla której psy są całym życiem. W warszawskiej szkole Psiemiana prowadzi spacery socjalizacyjne, które pomagają psom i ich ludziom w nauce dogadywania się z innymi psami. Można ją znaleźć na profilu „Co z tym psem” na Instagramie i Facebooku.

Czym tak naprawdę jest socjalizacja?

Wielu opiekunów myśli, że socjalizacja to po prostu zabawa z innymi psami. Czym tak naprawdę jest i na czym polega „mądra socjalizacja”?


Iza Jabłońska: – Potocznie „socjalizacja psa” to termin parasolowy. Obejmuje nie tylko kontakty z innymi psami, ale także z ludźmi i innymi zwierzętami domowymi. To również habituacja, czyli proces przywykania do różnych przedmiotów, powierzchni czy dźwięków. Formalnie, jest to proces nabywania umiejętności społecznych i nauka zachowania według norm danej kultury – dotyczy to zarówno ludzi, jak i psów.


Mądra socjalizacja to proces, w który opiekun powinien być równie mocno zaangażowany jak sam pies. Dla mnie kluczowym warunkiem jest tutaj nauka psiego języka i zrozumienie psich zwyczajów. Musimy wiedzieć, jakie zachowania z perspektywy psów są nieakceptowalne, a jakie – choć dla nas dziwne – są zupełnie w porządku.


Flagowym przykładem jest warczenie. Dla nas, ludzi, to coś, co wywołuje niepokój, a z punktu widzenia psa bywa zwykłym, asertywnym komunikatem: „Nie, odsuń się, nie życzę sobie tego”. Z drugiej strony, często wydaje nam się, że psy świetnie się bawią, podczas gdy tak naprawdę jeden z nich gnębi drugiego i nie reaguje na jego prośby o przerwę.


Nie jesteśmy w stanie mądrze podejść do socjalizacji, jeśli nie znamy choćby podstaw języka, którym mówi nasz pies.


Dlaczego ten proces jest tak ważny? Jakie mogą być długofalowe konsekwencje zaniedbania lub błędnie przeprowadzonej socjalizacji?


– Zaniedbanie procesu socjalizacji to proszenie się o całkiem spore problemy. Pies wychowywany bez kontaktu z innymi psami może zacząć się ich bać, a widząc je nawet z dużej odległości, reagować szczekaniem, agresją i wyrywaniem się na smyczy.


Częściej jednak problemem nie jest strach, a ogromne pragnienie kontaktu, które może objawiać się bardzo podobnymi zachowaniami! Psy to istoty społeczne. Jeśli pies o dużych potrzebach towarzyskich (a młode psy zwykle takie mają) doświadcza jedynie przelotnych spotkań na osiedlu, może odczuwać ogromną frustrację. W skrajnych przypadkach może to prowadzić nawet do ataków i gryzienia opiekuna.


Z drugiej strony, żyjąc w mieście, musimy nauczyć psa, że nie może podchodzić do każdego, bo nie wszyscy sobie tego życzą. Zbyt wiele krótkich, ale intensywnych kontaktów z przypadkowymi psami również nie jest dla niego zdrowe. Podobnie w przypadku ludzi – chcemy, by nasz pies był przyjazny, ale nie żeby witał się z każdym przechodniem.


Jak ze wszystkim w życiu – klucz to znalezienie balansu oraz czytanie własnego psa i jego indywidualnych potrzeb.


Często słyszymy hasło „jakość, a nie ilość”. Co to dokładnie oznacza w kontekście zapoznawania psa ze światem oraz kontaktów z przedstawicielami własnego gatunku?


– W kontekście kontaktów z innymi psami jakościowe spotkania to przede wszystkim wspólne, spokojne spacery. To czas, gdy psy nie tylko się ganiają i bawią, ale większość czasu spędzają na wspólnym marszu, węszeniu i poznawaniu świata. Szczeniaki powinny mieć kontakt nie tylko z rówieśnikami, ale przede wszystkim ze stabilnymi, dorosłymi psami, które postawią im zdrowe granice.


Uważam, że współczesne psy, zwłaszcza w miastach, mają jednocześnie za dużo i za mało kontaktów ze sobą. Zbyt wiele tych krótkich, przelotnych obwąchań, a zdecydowanie za mało spędzania czasu na wspólnej wędrówce.


Jeśli chodzi o ogólne zapoznawanie ze światem, musimy pamiętać, że psy zaskakująco łatwo ulegają przebodźcowaniu – o wiele łatwiej niż ludzie! Każdy opiekun szczeniaka zna temat tzw. „godziny diabła”, czyli wieczornej głupawki, gdy pies prawie biega po ścianach.


Najczęściej jest to efekt właśnie tego, że w ciągu dnia miał zbyt dużo wrażeń i nie radzi sobie z ich przetworzeniem. Emocje się z niego wylewają i próbuje on wrócić do równowagi na różne sposoby, takie jak: bieganie, gryzienie, szczekanie, kopanie.

Złoty okres, czyli socjalizacja szczeniaka

Mówi się o „oknie socjalizacyjnym” u szczeniąt. Kiedy dokładnie ono wypada i dlaczego jest tak istotne?


Okno socjalizacyjne to umowny okres między 3. a ok. 12–16. tygodniem życia psa. Zakłada się, że w tym czasie szczenię jest naturalnie ciekawskie, otwarte na świat i rzadziej reaguje strachem na nowe bodźce. To czas, kiedy jego mózg jest niezwykle chłonny.


Osobiście podchodzę do tych dat z rezerwą. Po pierwsze, to nie jest tak, że pies nagle staje się lękliwy z dnia na dzień po ukończeniu 12. tygodnia. Po drugie, u różnych ras ten okres może mieć inną długość. A co najważniejsze – ewentualne braki w socjalizacji można nadrabiać również w późniejszym okresie, tak samo jak naprawiać popełnione błędy.


Zdecydowanie warto wykorzystać ten czas otwartości na świat, by ułatwić sobie pracę, jednak nie dajmy się zwariować. Zaproszenie szczeniaka do swojego życia to i tak trudne emocjonalnie wydarzenie. W tym czasie każdy odpowiedzialny opiekun ma mnóstwo wątpliwości i stara się jak najlepiej potrafi zadbać o wychowanie swojego psa – nie dokładajmy do tego jeszcze wyścigu z czasem.


Kwarantanna kontra potrzeba poznawania świata. Jak pogodzić te dwie rzeczy, nie narażając szczeniaka ani na choroby, ani na przyszłe problemy behawioralne?


– Zdecydowanie jestem za tym, żeby nie popadać w żadną skrajność.


Gdybym teraz adoptowała szczeniaka, nie zabierałabym go w miejsca pełne różnych psów, takie jak wybiegi, ale z pewnością jeździłabym z nim do lasu czy na łąki i odwiedzała znajomych. Miejsc bardziej „zapsionych” unikałabym do drugiego szczepienia.


Musimy chronić psa przed chorobami zakaźnymi, ale jednocześnie dbać o jego zdrowie psychiczne. Całkowite zamknięcie psa w czterech ścianach aż do ukończenia szczepień może mieć bardzo negatywne konsekwencje dla jego psychiki. Mimo że socjalizacja trwa całe życie to konsekwencje izolacji w tym wczesnym okresie mogą być naprawdę trudne do naprawienia i zająć nam nawet lata.


Z jakimi bodźcami, sytuacjami, dźwiękami i miejscami – poza innymi psami – powinien zapoznać się szczeniak, aby w przyszłości był psem zrównoważonym? Czy może nam w tym wszystkim pomóc tzw. „złota dwunastka”? Jak nie przegiąć i nie przytłoczyć szczeniaka?


– „Złota dwunastka” to popularny protokół, który zakłada zapoznanie szczeniaka z 12 różnymi powierzchniami, osobami, miejscami itd., do 12. tygodnia życia. Z jednej strony, jest to niezła wskazówka i inspiracja. Z drugiej, rygorystyczne trzymanie się tej listy może przynieść więcej szkody niż pożytku.


Zawsze musimy patrzeć na naszego konkretnego psa. Dla jednego malucha spełnienie tych warunków będzie świetną zabawą, a dla innego – zdecydowanie zbyt dużą dawką bodźców. Z mojego doświadczenia wynika, że tych drugich jest więcej.


Pamiętajmy, że zbyt duża ilość wrażeń prowadzi do niedoboru snu, a to sen jest absolutną podstawą zdrowego rozwoju szczeniaka. Przytłoczony, przebodźcowany pies nie jest w stanie efektywnie wypoczywać, a powinien przesypiać co najmniej 16 godzin na dobę.


Jeśli miałabym wybierać między odhaczeniem kolejnego punktu z listy a snem mojego psa, to zawsze wybieram dbanie o odpowiednią ilość snu.

Socjalizacja w praktyce – jak robić to dobrze?

Jak powinien wyglądać kontakt szczeniaka z innym psem? Jakie psy wybierać do interakcji? Na co jako opiekunowie powinniśmy zwrócić szczególną uwagę?


– Przede wszystkim skoncentrujmy się na szukaniu psów dorosłych, które będą dla szczeniaka dobrymi przewodnikami po psim świecie. Szukajmy psów, które na co dzień mają pozytywne kontakty z innymi czworonogami, czują się w ich towarzystwie swobodnie i są pewne siebie. Pamiętajmy przy tym, że nawet teoretycznie idealny pies do spotkań może zwyczajnie nie lubić szczeniaków – i ma do tego pełne prawo!


Unikałabym psów zbyt energicznych i żywiołowych, bo mogą łatwo przytłoczyć malucha. Z drugiej strony, psy bardzo stateczne i spokojne często nie przepadają za szczenięcą energią, a nie każdy potrafi asertywnie postawić granice.


Co ważne, psia asertywność może nas, ludzi, przerazić. Pamiętam, jak jeden z moich tymczasów (bezdomny pies, którym opiekowałam się do czasu znalezienia mu domu adopcyjnego) ostrym warknięciem i kłapnięciem zębami zabronił szczeniakowi czegoś niestosownego. Byłam przerażona, ale wtedy nie rozumiałam jeszcze dobrze psiej komunikacji. Nie wiedziałam, że adekwatne do sytuacji zachowania agresywne są jej normalną częścią. Szczeniak zapiszczał, choć nic fizycznego mu się nie stało, ale dostał bezcenną lekcję. Nauczył się, że nie może pozwalać sobie na wszystko i musi szanować granice innego psa.


Nasza rola też jest tu ważna. Gdy szczeniak jest zbyt nachalny, skacze po drugim psie i nie daje mu chwili spokoju – wtedy to my musimy zareagować i go zatrzymać.


O wiele łatwiej będzie też psom rozpocząć znajomość podczas wspólnego, równoległego spaceru. Nie są wtedy zmuszone do interakcji, a mogą poznawać się w swoim tempie i korzystać ze środowiska.


Jakie sygnały wysyłane przez naszego psa powinny być dla nas sygnałem do zakończenia interakcji (z psem, człowiekiem czy w nowym miejscu)?


– Warto zwracać uwagę na ogólną intensywność i napięcie ciała. Oczywiste sygnały strachu, takie jak podkulony ogon czy chowanie się za nami, rozpozna każdy. Jest jednak wiele innych, bardziej subtelnych znaków.


Pies, który nachalnie skacze na drugiego psa, wcale nie musi chcieć się bawić – często jest to próba odepchnięcia i zwiększenia dystansu. Podobnie jest w kontakcie z ludźmi.

W nowych, przytłaczających miejscach psy wysyłają tzw. sygnały stresu. Należą do nich m.in. ziewanie, intensywne dyszenie (to nie uśmiech!), pokazywanie białek oczu czy bardzo szybkie, nerwowe merdanie końcówką ogona.


Każdy z tych sygnałów występuje u psów na co dzień, dlatego musimy zawsze oceniać sytuację w kontekście, biorąc pod uwagę ilość i intensywność wysyłanych przez psa sygnałów.


Psie parki i wybiegi – wielu opiekunów uważa je za idealne miejsce do socjalizacji. Czy słusznie? Jakie są potencjalne zagrożenia i czy można mądrze korzystać z takich miejsc?


– Psie wybiegi to trudny temat. Z jednej strony wydają się one świetną opcją, bo przecież zostały stworzone z myślą o spotkaniach psów, ale niestety nie wymyślił ich raczej nikt znający się na psiej psychologii. Osobiście myślę, że są one jednym z przykładów antropomorfizacji psa, czyli przypisywania mu cech ludzkich.


Wybiegi to zazwyczaj małe, zamknięte przestrzenie, na których znajdziemy różne urządzenia do „zabawy” (bardzo często niebezpieczne dla zdrowia psów!). To trochę kalka placów zabaw dla dzieci. Ale pies to nie dziecko – do spotkań potrzebuje przestrzeni, czasu i możliwości swobodnego odejścia. Na małym wybiegu psy są zmuszone do natychmiastowej, bliskiej interakcji. Obserwując takie miejsca widać, że wiele psów prosi o pomoc lub wyjście, a niektóre są gnębione przez inne. Niestety, dla osoby nieznającej psiego języka, często wygląda to po prostu na dobrą zabawę.


A co z psimi przedszkolami? Czy to dobra opcja? Czy poleciłabyś uczęszczanie ze szczeniakiem na jakieś zajęcia?


– Wiele psich przedszkoli na rynku nie zaspokaja realnych potrzeb szczeniąt. Najważniejszą częścią zajęć jest w nich nauka komend, a socjalizacja polega na puszczeniu grupy szczeniaków samopas w ramach „wspólnej zabawy”.


Gdy zgłasza się do mnie opiekun szczeniaka, proponuję najpierw zajęcia indywidualne, na których przekazuję najistotniejsze informacje o wychowaniu psa, odpowiadam na pytania i zwracam uwagę na zachowania i problemy tego konkretnego psa.


W dalszej kolejności zapraszam na spacery socjalizacyjne. To właśnie na nich pies uczy się najważniejszych kompetencji społecznych. Chcemy przecież, by wyrósł na pewnego siebie i kompetentnego społecznie psa, który potrafi dogadać się z różnymi czworonogami i dzięki temu nie boi się świata. Takie podejście jest na szczęście coraz popularniejsze wśród specjalistów.


Dość nietypową, ale wartą rozważenia poradą, jest oddanie szczeniaka na kilka dni do domowego hotelu prowadzonego przez specjalistę, który zna się na psiej komunikacji i ma swoje dorosłe psy i/lub gości hotelowych. Kontakt ze zrównoważoną grupą dorosłych psów może dać maluchowi bezcenną lekcję na temat kulturalnego życia w psim społeczeństwie.

Druga szansa – socjalizacja psa dorosłego

Co w przypadku psa adoptowanego ze schroniska, którego przeszłości nie znamy? Czy da się nadrobić braki socjalizacyjne u dorosłego psa?


– Wiem, że często może się wydawać, że nic nie pomoże, ale odpowiedź brzmi: zdecydowanie (prawie) zawsze się da. Oczywiście, każdy przypadek jest inny. Jednym zajmie to miesiące, innym lata. Wszystko zależy od tego, jak duże braki ma pies oraz jakie warunki do rozwoju jesteśmy w stanie mu zapewnić.


Jeśli mamy w swojej okolicy specjalistę, który organizuje spacery socjalizacyjne i dobiera psy pod względem charakteru i temperamentu oraz czuwa nad psimi rozmowami, warto skorzystać z takiego wsparcia.


Jeśli działamy sami, postawiłabym najpierw na jedną, a potem kilka psich znajomości. Pamiętajmy, że psim spotkaniom sprzyja duża, spokojna przestrzeń, wspólna wędrówka oraz czas – nie musimy dążyć do bezpośredniego kontaktu już na pierwszym spotkaniu.


Z jakimi problemami wynikającymi z braków socjalizacyjnych najczęściej spotykają się opiekunowie adopciaków?


– Często są to zachowania, które odbieramy jako agresywne: szczekanie, warczenie czy rzucanie się na smyczy. Ale bywają też mniej spektakularne, jak przypadanie do ziemi czy paniczne ciągnięcie w przeciwnym kierunku.


Co ciekawe, u wielu psów adoptowanych problemy pojawiają się dopiero po kilku tygodniach lub miesiącach w nowym domu. Kiedy pierwszy stres opadnie, pies zaczyna pokazywać swoje prawdziwe emocje. Bardzo często nie wynikają one ze strachu, ale z frustracji spowodowanej brakiem kontaktów społecznych.


Muszę też podkreślić, że mnóstwo psów ze schronisk nie ma żadnych problemów i są wręcz mistrzami psiej komunikacji.


Drugim ogromnym wyzwaniem jest przestrzeń miejska. Większość bezdomnych psów pochodzi z terenów wiejskich i nigdy nie miała styczności z taką ilością dźwięków, widoków i zapachów. Dla psa, który nie jest naturalnie odporny na bodźce, miasto to niezwykle trudne środowisko.


Przy dorosłym psie sprowadzanym ze wsi do miasta musimy uzbroić się w cierpliwość. Na początku aranżujmy mu jak najłatwiejsze warunki, a dopiero gdy poczuje się przy nas pewnie (co może trwać nawet kilka miesięcy!), powoli wprowadzajmy go w trudniejsze miejsca i sytuacje.


Czym różni się proces socjalizacji – czy też resocjalizacji – dorosłych psów? Czy powyższe porady dotyczące szczeniąt również mogą mieć tu zastosowanie?


– Przede wszystkim – diagnozą. Pracując z dorosłym psem, nie mamy do czynienia z czystą kartą. Jako specjalistka muszę najpierw określić przyczynę problematycznych zachowań. Czy ten pies się boi, czy bardziej frustruje? Czy odreagowuje w ten sposób jakiś inny dyskomfort? Jakie są jego mocne strony w komunikacji, a co jest największą trudnością? Jaka jest jego relacja z opiekunem?


Tych pytań jest o wiele więcej, ale trafne określenie źródła problemu potrafi całkowicie zmienić podejście do resocjalizacji. Porady dotyczące szczeniąt oczywiście mogą mieć zastosowanie, ale w pracy z dorosłym psem trzeba brać pod uwagę znacznie więcej niuansów i zmiennych.

Wyzwania i błędy – czego unikać?

Jaki jest najczęstszy i najpoważniejszy błąd, jaki popełniają opiekunowie, starając się „uspołecznić” swojego psa?


– Myślę, że najgorszym błędem jest podchodzenie do przypadkowych psów przy jednoczesnym braku jakościowych spotkań w formie wspólnego spaceru. Takie krótkie, przelotne spotkania nie zaspokajają potrzeb społecznych psa. Są za to bardzo intensywne i emocjonujące, przez co pies uczy się, że inne psy = silne emocje i ogromne podekscytowanie. To prosty przepis na psa, który będzie mocno ciągnął i szczekał na widok każdego czworonoga na horyzoncie, co utrudni życie i jemu, i nam.


Podobny błąd dotyczy kontaktów z ludźmi. Chcemy, żeby obce osoby były dla naszego psa neutralne, więc pozwalanie na bliskie interakcje z każdym przechodniem może nam się później odbić czkawką. Wiem, że trudno jest wielokrotnie odmawiać głaskania słodkiego szczeniaczka, dlatego warto zawczasu popracować nad własną asertywnością.


Pamiętajmy, że większość psów, nawet tych młodych, wcale nie lubi dotyku obcych. Co jednak gorąco polecam, to podejście do sytuacji ze spokojem i zrozumieniem – przypadkowi ludzie zwyczajnie mogą nie wiedzieć, że staramy się nauczyć naszego psa neutralności wobec obcych. Miły ton naprawdę działa cuda: „Bardzo proszę nie wyciągać do niego rąk, uczę go, żeby nie skakał na ludzi. Dziękuję za wyrozumiałość!”


Podkreślam to, bo nasze denerwowanie się na „zaczepiaczy” może sprawić, że pies zobaczy w obcych ludziach wrogów, a tego nie chcemy. Szczeniak traktuje nas jak przewodników po świecie – starajmy się pokazywać mu, , że jest on po prostu fajny.


Unikanie kontaktów z obcymi psami vs pozwalanie na kontakt z każdym napotkanym psem – jak znaleźć złoty środek?


– Sama chciałabym znać na to pytanie jedną, prostą odpowiedź! To dość trudne, bo wszystko zależy od sytuacji, miejsca i konkretnych psów. Najważniejsze dla mnie jest zwracanie uwagi nie tylko na naszego psa, ale także na obcego psa i jego opiekuna.


Czytajmy ich mowę ciała. Jeśli widzimy kogoś, kto na nasz widok skraca smycz, cały się spina i próbuje odwrócić uwagę swojego psa, nie ma sensu pchać się do kontaktu. Uszanujmy decyzję tej osoby i pomóżmy jej, schodząc na bok lub zwiększając dystans. Dzielimy wspólną przestrzeń.


Nauczenie psa tego, że nie może podchodzić do każdego psa jest niezbędne do życia w mieście, ale musimy pamiętać, że psy to nie ludzie i mijanie się bez słowa w bardzo bliskiej odległości nie jest dla nich naturalne. To normalne, że pies chce poznać zapach i „porozmawiać” z napotkanym pobratymcem. Naszą rolą jest mądre zarządzanie tą potrzebą.


Co zrobić, gdy spotkanie socjalizacyjne pójdzie nie tak – np. nasz pies się czegoś wystraszy, zachowa w niepożądany sposób lub dojdzie do konfliktu między psami?


– Kontynuować. Zwłaszcza, gdy dojdzie do konfliktu. O ile nie był to atak, w którym polała się krew, warto pokazać psu, że kłótnia to nie dramat i można po niej spacerować dalej – może na większym dystansie, żeby każdemu dać odetchnąć. Psy muszą nauczyć się nie tylko kłócić, ale też godzić!


Często jest tak, że nam tętno jeszcze nie wróciło do normy po głośnej i teatralnej awanturze, a psy już dawno zapomniały o sprzeczce. Oczywiście są sytuacje, kiedy lepiej przerwać spotkanie, ale błędem jest natychmiastowe rozdzielanie psów po kilku warknięciach i kłapnięciach zębami.


Gdy pies się boi, sprawa wygląda inaczej. Czasem wystarczy dać mu więcej przestrzeni i czasu na oswojenie się z sytuacją. Jeśli jednak widzimy, że zupełnie go to przerasta – nic na siłę. Następnym razem możemy spróbować w innym miejscu, z innym psem lub dając mu inny rodzaj wsparcia.


Kiedy zgłosić się po pomoc do specjalisty i dlaczego najlepiej już od pierwszych dni albo – jeszcze lepiej – przed pojawieniem się psiaka w domu?


– Tak, przygotowanie się na przyjęcie psa ze wsparciem specjalisty to najlepsza możliwa opcja! Unikniemy błędów, zbędnych zakupów i będziemy mogli na bieżąco konsultować swoje wątpliwości. Życia ze szczeniakiem nie da się przewidzieć i gwarantuję, że psie dziecko wielokrotnie nas zaskoczy.


Nie ma co czekać, aż problem urośnie. W czasie naszych prób poradzenia sobie z nim na własną rękę, niepożądane zachowanie psa się utrwala. Lubię porównywać psi mózg do lasu: jeśli mamy w nim jedynie lekko wydeptaną ścieżkę, łatwiej jest nam sprawić, by pies wybrał inną (czyli inne zachowanie). Gdy jednak pozwolimy, by ta ścieżka zmieniła się w szeroki, wygodny dukt, zmiana trasy będzie o wiele trudniejsza.

Złota rada na koniec

Gdybyś miała dać jedną, najważniejszą radę każdemu opiekunowi, który chce mądrze wprowadzić swojego psa w świat, co by to było?


– Ucz się o psim języku!


Naprawdę każdemu – mnie również – wydawało się, że pies to pies i co w tym trudnego: merda ogonem, to się cieszy, warczy, to chce ugryźć. Prawda jest taka, że świat psów jest dużo bardziej skomplikowany, a ich język o wiele bogatszy i pełen niuansów.


Znacznie łatwiej żyje się pod jednym dachem z przedstawicielem innego gatunku, gdy rozumiemy jego sposób porozumiewania się. A już zdecydowanie lepiej żyje się psom z ludźmi, którzy potrafią z nimi rozmawiać.


To zupełnie inny wymiar psio-ludzkiej miłości.

Zdjęcie Kasia Makulec

Kasia Makulec

Kasia zaczęła swoją przygodę z psami w 2019 roku, kiedy została domem tymczasowym dla psiaków z Fundacji Rasowy Kundel. Przez jej dom przewinęło się 12 różnych piesków, a ostatni z nich – Gucio – został z nią na zawsze. W 2023 roku ukończyła kurs trenerski w warszawskiej szkole dla psów Wymarzony pies. Stale zgłębia swoją wiedzę, czytając książki oraz biorąc udział w kursach i szkoleniach. Praca w PsiBufet pozwala jej łączyć dwie największe pasje – pieski i pisanie.